Drukuj
Nadrzędna kategoria: Kościerzyna

Niezwykłą sytuację przeżyli miejscy urzędnicy oraz niektórzy radni podczas sesji Rady Miasta Kościerzyny w ubiegłą środę.

Na sesji Rady Miasta Kościerzyny pokazał się człowiek, znany lokalnemu środowisku jako osoba bezpardonowo domagająca się udzielenia jej głosu podczas różnych oficjalnych obrad. Pojawienie się jej wróży prędzej czy później przywołanie do porządku lub kategoryczne żądanie o nieobrażanie osób znajdujących się na obradach w roli publicznych przedstawicieli.

Tym razem było jeszcze ciekawiej. Niektórzy obecni na sali zauważyli, że spod bluzy, przy pasku, osobnikowi wystaje kabura, co tylko może wskazywać, że jest uzbrojony.

- Czy burmistrz wie, że mam przy sobie broń? - miał powiedzieć w budynku urzędu miasta, w przerwie pomiędzy obradami do burmistrza Kościerzyny opisywany człowiek. - Myślałem, że żartuje, bo znam go jako niegroźnego człowieka, ale kiedy moi współpracownicy powiedzieli mi później, już w czasie drugiej sesji rady miasta, że wystaje mu kabura, postanowiłem, że nie ma co ryzykować i wezwaliśmy policję - powiedział nam burmistrz Kościerzyny, Michał Majewski.

Wkrótce w urzędzie pojawili się policjanci, którzy sprawdzili mężczyznę. Okazało się, że w kaburze miał pistolet, najprawdopodobniej pneumatyczny, czyli popularnie zwany wiatrówką. Niestety, policja nie chce udzielić zbyt wielu informacji. Nam się udało ustalić, że sama interwencja odbyła się spokojnie. - Skierowaliśmy do prokuratury wniosek do sprawdzenia czy przedmiot ma cechy broni palnej lub czy spełnia wymogi broni pneumatycznej.

Po interwencji policjantów niczym niezrażony mężczyzna przerywał jednej radnej jej wystąpienie i był przywoływany do porządku przez przewodniczącą rady, Teresę Preis. Został jednak dopuszczony do mównicy (wcześniej za pośrednictwem poczty elektronicznej domagał się udzielenia mu głosu) i tradycyjnie wygłosił przemówienie pomagając sobie przy tym kolejnym gadżetem - ogrodniczą łopatką.

Najprawdopodobniej bohater policyjnej interwencji chce zaistnieć w mediach, ponieważ na bluzie, którą miał podczas sesji, na plecach wypisał swoje imię i nazwisko oraz hasło, wyglądające na wyborczy slogan. Żeby nie robić reklamy i nie zachęcać nikogo do takich zachowań, celowo nie publikujemy jego zdjęć i nie podajemy nazwiska.

(ak)