Kilka miesięcy temu do Kościerzyny docierały przykre zapachy, najprawdopodobniej z pól nawożonych gnojowicą pochodzącą z chlewni. Sytuacja znów się powtarza.
Przed kilkoma miesiącami skarżyli się najmocniej mieszkańcy Wielkiego i Małego Klincza, interweniowali u władz gminy Kościerzyna, by te zajęły się sprawą trudnego do wytrzymania odoru. Na polach pojawiła się straż gminna, wkrótce też urzędnik z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Sprawdzono dokumenty dotyczące rozlewanej substancji. Wszystko było zgodne z prawem.
Sytuacja chyba się powtarza, mieszkańcy Kościerzyny musieli dzisiaj (16 października) po południu zamykać okna, bo fetor z zewnątrz wdzierał się do mieszkań.
Czy to normalne w 23-tysięcznym mieście? Odpowiedź pozostawiamy Czytelnikom.
(a)