Mariola i Adam Plutowscy, właściciele firmy pogrzebowej pracowali w "Dzienniku Bałtyckim" przez wiele lat. A od kilku ostatnich zamierzali zupełnie się usamodzielnić zakładając firmę i wiedzieli, że będzie to zakład pogrzebowy.
Wystartowali wiosną tego roku, a po trzech kwartałach działalności obsługują uroczystości pogrzebowe nie tylko na terenie powiatu kościerskiego, ale także poza nim. Mogliby dalej spokojnie rozwijać swoją działalność, ale właśnie komuś zależy, żeby ten spokój im odebrać. I to już w pierwszych miesiącach istnienia firmy.
- Najpierw ukradziono nam baner z ogrodzenia cmentarza w Lubaniu, było to na wiosnę - opowiada Adam Plutowski. - Potem to samo stało się w Nowej Karczmie, ale nie traktowaliśmy tego jeszcze jako celowego działania wymierzonego w nasz zakład. Dopiero gdy w Lubichowie, a to już poza powiatem kościerskim, po dwóch tygodniach od ostatniej kradzieży, znów ktoś nam ukradł trzecią z kolei reklamę, wiedziałem, że to nie przypadek - opowiada przedsiębiorca.
- Może zawieszane było bez pozwolenia parafii i dlatego zdenerwowaliście zarządców? - pytamy wprost. - Nic z tych rzeczy, wszystko było uzgadniane z proboszczami, którzy wyrażali za każdym razem zgodę - wyjaśnia właściciel zakładu.
Gdy zginęły trzy reklamy, przedsiębiorca wspólnie ze swoją żoną, Mariolą, postanowili, że w Nowej Karczmie po prostu zamontują na ogrodzeniu metalową tablicę, co powinno zapobiec kradzieży, bo już trzeba by się namęczyć, żeby ją zdemontować. - W listopadzie tablica została ukradziona - opowiada Adam Plutowski. - I jeszcze w tym samym miesiącu ukradziono nam identyczną tablicę, tym razem z ogrodzenia kaplicy w Wielkim Klinczu.
Po piątym przypadku właściciele zakładu postanowili się nie załamywać, tylko dalej prowadzić swoją działalność, wierząc, że są to przejściowe trudności i sprawcom w końcu się to znudzi. Po kradzieży tablicy z ogrodzenia kaplicy w Wielkim Klinczu zamówili szyld na metalowej nodze i wbetonowali ją w grunt. Niestety, w piątek 9 grudnia znów nieznani sprawcy dali o sobie znać. Tym razem tablicę zniszczono zamalowując jej treść. Małżeństwo zrozumiało, że to nie przelewki.
- Mamy dość, wytrzymaliśmy do tej pory, ale teraz widzimy, że komuś bardzo zależy, aby nas albo zniechęcić albo przestraszyć - mówi Adam Plutowski. - Zgłosiliśmy to policji. Chcemy, żeby sprawcy dowiedzieli się, że nie zostawimy tego tak.
(ak)
Właściciel "Kompleksowych Usług Pogrzebowych Plutowski" postanowił zawiadomić policję. Na zdjęciu siedziba przedsiębiorstwa na ul. Kaplicznej w Kościerzynie.